Ten wpis miał być spokojnym wpisem podsumowującym kolejny dzień przygotowań do operacji. I wszystko byłoby planowo, gdyby nie Covid…
1 grudnia…
I początkowo tak było, rano dowiedziałem się o planowanym rezonansie, podczas którego miałem wykonywać mniej lub bardziej złożone zadania. Miałem chwilę przygotowania, o którym miałem zamiar dłużej napisać.
Miałem też więcej napisać o ciekawej nocy, podczas której do mojej sali dołączył ponad 90-letni mężczyzna, który nieszczęśliwie upadł na śliskiej nawierzchni i trafił do szpitala a nawet nie wie, czy jego syn w ogóle wie o tym, że jego tata jest w szpitalu. A także o drugim pacjencie, który zapomniał o tym, że ma nie wstawać z łóżka i o trzeciej nad ranem poszedł wyrzucić skórki z mandarynek i trzeba go było podnosić z podłogi…
Ale to wszystko przebiła jedna wiadomość.
… nieaktualny
Lekarz dziś obwieścił mi, że ze względu na coraz większe obłożenie covidowe muszą przesuwać operacje planowe i nie będę operowany 1 grudnia. Najbliższy termin jaki może mi zaproponować to… 19 stycznia.
Cały czas trawię tą informację. I nie wiem czy się cieszyć czy martwić… Na dobrą sprawę oba te uczucia się przeplatają. Z jednej strony to oznacza, że niedługo wracam do domu do mojej ukochanej rodziny. Z drugiej… znowu nie wracam sam. Nadal coś mi siedzi w głowie i to nieproszony… Mam nadzieję (i jutro postaram się to potwierdzić), że to opóźnienie nie spowoduje żadnych negatywnych konsekwencji i nie obniży moich szans na wyleczenie.
Nie wierzysz w Covid? Lecz się w domu
Na tą chwilę widzę jednak niemoc… Niestety nie tylko moją, ale i lekarza, któremu ufam. Mniej sal operacyjnych, mniej miejsc w szpitalu. I przede wszystkim mniej personelu medycznego (w tym anestezjologów) – jeśli oglądacie to w tv i myślicie, że to bujda, to mam dla Was jedną radę i przestrogę zarazem:
Nie chorujcie na nic w czasie Covida.
A jeśli ktoś nie chce się zaszczepić bo przecież covid to bujda, to niech leczy się w domu – “przecież to tylko grypa”. I nie mówię to teraz przez wzgląd na siebie, tylko wszystkich moich bliskich, którzy przechodzą przez większe piekło niż ja… I przez wzgląd na tych, którym nie będzie dane doczekać do pilniejszych operacji.
A ja dam radę – zobaczycie!