Do tego wpisu od kilku dni się przygotowywałem, żeby opisać to jak najbardziej zrozumiale i przede wszystkim, żeby opisać to faktycznie jak to wyglądało od środka. Jak widać na pierwszym zdjęciu nie było wcale łatwo 🙂
Jak przejrzałem blog, to już dwa razy próbowałem ten temat poruszyć, ale mam nadzieję, że ten wpis będzie już pełny, więc może być trochę długi… 🙂 Dla przypomnienia moje wspomnienia świeże z tamtego czasu próbowałem coś opisać w tych postach:
- https://jeszczenieskonczylem.pl/2022/01/02/jak-wygladaja-pierwsze-dni-po-operacji-ktora-daje-drugie-zycie/
- https://jeszczenieskonczylem.pl/2022/01/03/jak-to-jest-gdy-nie-pamietasz-rzeczy-ktore-robiles-automatycznie/
Możliwe, że będę się powtarzał, ale wybaczcie mi, bo jeszcze nie wszystko ze mnie zeszło z tamtego okresu. I tak jestem zadowolony, bo jestem 2 tygodnie po operacji, a wydaje mi się, że naprawdę już mi dużo nie brakuje do powrotu mojej wypowiedzi względem czasu przed operacji. Choć muszę się pilnować, i czasami jeszcze muszę dłużej pomyśleć, aby przypomnieć sobie niektóre wyrazy. Ale od początku 🙂
Pierwsze dni po operacji
Świeżo po operacji mój mózg był mocno poruszany przez co akurat nie miałem takiej blokady, że nie mogłem nic powiedzieć – bo z tego co słyszałem, niektórzy też mają z tym problem, i kilka dni po operacji nawet nie są w stanie słowa wypowiedzieć. U mnie tego problemu nie było. Co więcej mi się wydawało, że mówię sensownie i dobrze wypowiadam słowa, choć ludzie, którzy mnie wtedy słyszeli powiedzą coś innego 🙂 Z każdym dniem było coraz lepiej, ale nie było jeszcze idealnie. To samo było u mnie z pisaniem i czytaniem. Postaram się wam opowiedzieć jak to wyglądało z mojego punktu widzenia – bo było to bardzo dziwne uczucie. Do tej pory nawet się nie zastanawiałem, jak człowiek jest w stanie to wszystko ogarniać, jak widać mózg (porównując do procesora) ma mega dużo wątków równoległych i bardzo dobrze wie, którędy informację ma puścić do innej części organizmu człowieka (czyli do ust, rąk, aby człowiek mógł od razu powiedzieć czy napisać to, co myśli itp.)
Jak to wygląda od środka?
Jako, że czasami łatwiej jest przedstawić to porównaniem, to mam nadzieję, że uda mi się znaleźć takie porównanie, które będzie zrozumiałe dla wszystkich.
Pewnie większość z was ma coś takiego, że jak dostaniecie jakieś pytanie, to jak wymyślicie odpowiedź, czy po prostu chcecie coś powiedzieć, to czasami czas pomiędzy tym co pomyślicie a tym co powiecie jest mega krótki. Czasami to jest wada, bo powiecie coś, czego może nie chcecie powiedzieć, jak byście dłużej się zastanowili 😉 Ale nie o to tu chodzi. Im czas jest ten krótszy to oznacza, że mózg ma tak dobrze zaplanowaną drogę, żeby jak najszybciej mógł to przekazać do ust, aby człowiek mógł to powiedzieć itd.
I teraz do porównania.
Jeśli jesteście sobie w stanie wyobrazić mechanika samochodowego, który ma swój warsztat, w którym wie o każdym narzędziu i części, którą posiada i wie też w której szufladzie czy rogu warsztatu co gdzie jest. To też jeśli dostanie jakieś auto do naprawienia, i wie, co potrzebuje naprawić, i jakie części z warsztatu potrzebuje wziąć, to nie szuka tych części tylko wie, do której części iść od razu, żeby wziąć te rzeczy, bo ma 100% pewności, że tam je znajdzie.
Można porównać to do naszego mózgu – ma wszystko pod ręką, i wie do której części mózgu sięgnąć żeby od razu uzyskać odpowiedź na pytanie, które zostało zadane. Można to porównać nie tylko to mechanika samochodowego, ale do każdego zawodu czy człowieka, który w swoim biurze czy innym miejscu, w którym np. pracuje ma wszystko poukładane tak, aby nie musiał za długo szukać, aby znaleźć to, czego akurat szuka.
A co w takim mózgu robi afazja? Nie wiem, czy tak jest zawsze, ale u mnie tak to się zrobiło. Jakby ktoś przyszedł do mojego ułożonego optymalnie mózgu i poprzestawiał rzeczy w przypadkową kolejność i w inne miejsca, gdzie było coś innego do tej pory. Tak, jakby mechanikowi ktoś wszedł do jego warsztatu i poprzestawiał wszystkie narzędzie w inne miejsca.
I pierwsza rzecz, co mechanik musi zrobić? Albo posprzątać i poukładać te miejsca w stare miejsca, albo nauczyć się nowego porządku. Bo jeśli tego nie zrobi, to będzie mu zajmowało o wiele więcej czasu robienie rzeczy, które robił o wiele szybciej, jeśli wiedział, gdzie ma iść po rzeczy.
Podobnie wygląda z walką z afazją (w moim przypadku). Muszę posprzątać ten bajzel i do niektórych rzeczy przyzwyczaić się do nowych miejsc, w których będzie moja wiedza, i zapomnieć, że w starych miejscach coś było 🙂 Bo czasami mój mózg z automatu jeszcze idzie starymi ścieżkami, a tam nie ma tej informacji -> wtedy czasami widzę, że chciałem o czymś powiedzieć, a nie pamiętam wyrazu, który opisywał to, co chciałem opowiedzieć. Nie oznacza to, że tego nie pamiętam, bo czasami sobie go przypomnę sam, a czasami ktoś mi pomoże, i potem już to pamiętam (mózg bierze to z nowej komórki pamięci 🙂 ).
I z każdym dniem dochodzę do wniosku, że ten bajzel jest coraz mniejszy, bo mam coraz mniej pomyłek i coraz mniej takich momentów, w których muszę się trochę dłużej zastanowić, czy to co chcę powiedzieć, to faktycznie jest co, o co mi chodzi 🙂
Generalnie pomijając pierwsze dni po operacji, w której miałem problemy zarówno z pisaniem składnym, czytaniem i rozumieniem tego, co przeczytałem, oraz to, do czego nie byłem chyba przygotowanym (jako osoba, która nigdy nie miała problemów z ortografią) to pisanie wyrazów z błędami ortograficznymi, albo nie potrafienie napisania wyrazu w odpowiedniej formie. Ale o tym w kolejnym wpisie… 🙂
P.S. patrząc na to, jak mi idą kolejne wpisy, chyba idzie to do przodu – przynajmniej tak myślę 🙂