Sprzątanie w głowie – jakkolwiek by to nie zabrzmiało :)

Powiedzieć, że afazję mam z głowy to jeszcze przedwczesne ogłoszenie zwycięstwa. Ale jest dobrze 🙂

Zauważyłem też, że dawno nic nie pisałem tutaj, a przez ten tydzień mam dużo postępów, którymi chciałbym się podzielić 🙂 Albo po prostu spodobało mi się pisanie na tym blogu – jak zwał tak zwał 🙂

Z pewnością jest jedną z moich metod na walkę z afazją, bo mam okazję napisać trochę dłuższy tekst niż jedno-dwa zdania w wiadomości na messengerze czy innym komunikatorze. Aczkolwiek osoby, z którymi piszę pewnie się zaśmieją z tego stwierdzenia, bo z reguły nie potrafię napisać krótkich wiadomości 🙂 Ale to wynika głównie z tego, że tyle się teraz dzieje, że nie potrafię napisać odpowiedzi na pytanie “Co słychać” prostego “w porządku 🙂 “, bo wiem, że pewnie osoba, z którą piszę oczekuje trochę więcej informacji.

Wracając jeszcze do bloga – przez to, że mogę tu pisać mogę poćwiczyć nie tylko dłuższe formy wypowiedzi, gdzie mogę sprawdzić:

  • Czy utrzymuję sens wypowiedzi
  • Odpowiednie odmiany czasowników i innych wyrazów pisanych w odpowiedniej formie (osobie, czasie czy przypadku)
  • No i czy nie zapomniałem ortografii 🙂
  • No i czasami potrzebuję trochę bardziej wyszukanych wyrazów niż to, co mówię w codziennych rozmowach z rodziną czy znajomymi

Jako, że mam nadzieję niedługo temat afazji, choroby zejdzie na dalszy plan w moim życiu, ale jeśli blog pozostanie jednym z moich hobby, to zamierzam tutaj poruszać też inne rzeczy 🙂 A, że mam trochę pomysłów w głowie – tych zrealizowanych i tych, które kiedyś chciałem zrealizować, ale czas na nie minął (bo ktoś już je zrobił przed ze mną) to może jakieś treści będą ciekawe – może nie tylko te związane z chorobą 🙂

Jakie ćwiczenia wykonuję?

Czyli o tym tytułowym sprzątaniu 🙂 Z reguły myśląc o ćwiczeniach to w głowie miałem jakieś pompki, przysiady, rozgrzewkę przed W-F itd. I nie dlatego, że je lubiłem, bo do siłaczy nie należę, aczkolwiek sporty lubię uprawiać (celowo nie piszę w czasie przeszłym 🙂 ). No i ćwiczenia ze szkolnych czasów – zadania matematyczne itp.

A teraz robię takie elementy, o których do tej pory nigdy bym nie powiedział, że to mogą być ćwiczenia dla mojego organizmu 🙂 Ale mam też super pomocników, których kawałek widać na górnym zdjęciu 🙂

A o jakich ćwiczeniach mowa? Część z nich to są takie ćwiczenia, o których dowiedziałem się od pań neuropsycholog, a część to do końca nie wiem, czy faktycznie coś ćwiczą w moim mózgu, ale ja się dobrze bawię i w jakiś sposób muszę pomyśleć moim mózgiem, żeby coś wykonać. Więc chyba definicję ćwiczenia mózgu spełnia 🙂

  • Rozwiązywanie szarad – krzyżówki różnych rodzajów
  • Czytanie książek – dostałem ostatnio sugestię, że warto byłoby przeczytać książkę, którą dotąd bym się nie zainteresował, aby przeczytać coś, czego się nie spodziewa mój mózg i nie czytać tekstu automatycznie, tylko, żeby się bardziej zastanowić się nad tym, co czytam. Spodobała mi się ta sugestia i mam zamiar z niej skorzystać 🙂
    Poza tym oprócz czytania własnych książek mam dwójkę dzieci, które też chcą, abym im czytał książki (na szczęście nie tylko ja – bo bombardowani tymi oczekiwaniami są wszyscy domownicy 🙂 )
  • Ćwiczenia z aplikacji, do której link dostałem od Pań neuropsycholog – jestem nią oczarowany. Zarówno z punktu widzenia fajnych ćwiczeń, ale i jako programista, bo jej interfejs jest wg mnie genialny. Zarówno do korzystania z komputera (przez przeglądarkę) jak i jako aplikacja na smartfona.
    • https://www.lumosity.com/en/
    • Co ważne, ta aplikacja nie służy tylko dla osób po operacjach czy udarach, może z niej korzystać każdy. Ja sam zastanawiam się, czy nie założyć profilu dla mojego 5 letniego syna, który mógłby te zadania próbować rozwiązywać sam, bo dzięki nim będzie mógł się rozwijać.
    • Są na niej ćwiczenia, które zmuszają “do myślenia”, a tego nigdy i nikomu za wiele 🙂
  • Z mniej oczywistych ćwiczeń:
    • Oglądanie filmów i seriali w języku angielskim – aby język angielski też nie uciekł 🙂
    • Układanie puzzli – które uwielbiam, i choć na razie z moimi pomocnikami zaczęliśmy od prostych rzeczy, to udało nam się w trójkę ułożyć puzzle 160 elementów, gdzie większość ułożył 5 latek z pomocą 3 latki i mojej. Na mnie czeka większe wyzwanie, bo do tej pory mój rekord to 1000-czne wyzwania. Wiem, hobbyści układania puzzli by mnie wyśmiali, ale nigdzie nie powiedziałem, że będę poświęcał cały wolny czas układaniu puzzli 🙂 Ale przed operacją dostałem w prezencie puzzle 2000 – i to też będzie wyzwanie dla mojej cierpliwości i analizy elementów i łączenia tych elementów. I co by nie powiedzieć – dla wzroku, żeby w takim zbiorze wypatrzył odpowiednie elementy, które można połączyć… 🙂
    • Gry w karty UNO, Scrabble, inne gry planszowe, które mamy w domu. Na to nie zawsze był czas w domu, bo inne rzeczy były pilniejsze, a teraz na tym korzystam zarówno ja, jak i moje dzieci, które to uwielbiają. A to co mnie bardziej zaskoczyło, uwielbiają grę w UNO, gdzie nawet 3-latka złapała zasady i potrafi nas ogrywać 🙂 Jeśli ktoś nie wierzy, to mam nawet filmiki na telefonie, jak potrafi grać. Oczywiście z jednym ułatwieniem, wszyscy widzimy kto ma jakie karty, żeby w razie czego móc pomóc dzieciom, ale rzadko musimy poprawiać ich decyzje 🙂
    • I o ile o puzzlach mowa, to gdzieś na półce kurzyły się puzzle 3D, do których nikt nie chciał się przyznać… (a leżały chyba z 2 lata) 🙂 Więc dostałem przy okazji z argumentem, że jak chcesz się pobawić, to możesz ułożyć. Mój 5-letni syn się mocno ucieszył, że możemy to ułożyć 🙂 Nie wiem ile w sumie godzin nam to zajęło, ale daliśmy radę. Czytanie instrukcji i próba sprawności moich palców i uwagi, żeby nie strzeliły te listewki się udały, nie zepsuliśmy, zanim zbudowaliśmy – choć było blisko 🙂
hobby1
hobby_2
hobby_3
previous arrow
next arrow
hobby1
hobby_2
hobby_3
previous arrow
next arrow

I przez to, że mam teraz L4, to mam na to czas, choć nie jest tak, że każdego dnia jest ten sam zestaw, bo na wszystko nie ma czasu, szczególnie przy wymagających dzieciach 🙂

Czy daje to efekty?

Część z osób może stwierdzić, że to bardziej zabawa niż ćwiczenia, które mogą cokolwiek dać. Ale oprócz tego byłem dwa dni temu na wizycie u neuropsycholog. Pierwszy raz, bo nie jechałem do Warszawy, tylko znalazłem jedną bliżej swojego miejsca zamieszkania.

Po wysłuchaniu moich “problemów” i przeczytaniu opisu ze szpitala stwierdziła, że mocno utrudniam jej zadanie, bo gdyby nie wiedziała, że miałem takie problemy z afazją, to nie powiedziałaby przy normalnej rozmowie, że cokolwiek mi jest 🙂 Bądź co bądź to bardzo motywujące stwierdzenie dla mnie 🙂

Wiem jeszcze, gdzie mam problemy i próbuję je rozwiązać, ale one nie przeszkadzają mi już w codziennym życiu czy pracy. Ale jeśli grać to o pełną pulę 🙂 Do pracy też już mógłbym wracać, bo brakuje mi tego, co robię w pracy. A programowanie i codzienne rzeczy, które są w pracy programisty to kolejne ćwiczenia dla mojego mózgu. I taki jest dalszy plan 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *