Dawno mnie tu nie było, ale nie przez to, że miałem gorsze dni, ale po prostu wróciłem do życia, w którym pierwszej roli nie grał guz 🙂 Co mnie bardzo cieszy, choć wcale nie oznacza to, że całkowicie ta myśl zniknęła z mojego życia. Będzie wracać co jakiś czas przy okazji rezonansów magnetycznych i nadziei, żeby w wynikach badań nie okazało się, że wrócił. Ale nie mam zamiaru o tym myśleć dłużej niż powinienem, bo szkoda tego całego życia 🙂 A tu się dzieje 🙂 Jak widać na zdjęciu powyżej męczę się mocno z tymi puzzlami, bo mija ponad miesiąc, a ja chyba nawet połowy nie ułożyłem…
Układanie puzzli jak układanie połączeń w mózgu
Wbrew pozorom puzzle w moim przypadku są niezłą analogią do tego, co w ostatnich tygodniach musiałem dokonać. Mam tylko nadzieję (na szczęście wcale nie bezpodstawną), że stopień ułożenia wszystkiego w mojej głowie jest bardziej zaawansowany niż tych puzzli 🙂 A to, że jest lepiej niech świadczy fakt, że:
- wróciłem do pracy i nie widzę żadnej różnicy ani zmęczenia po 8 godzinach pracy,
- coraz mniej mam momentów, że język nie nadąża za tym, co chcę powiedzieć
- czekam na opinię neuropsycholog po trzech wizytach, natomiast pewne jest to, że stwierdziła po nich, że nie potrzebuję specjalistycznych wizyt w celu ćwiczeń, bo radzę sobie bardzo dobrze 🙂
Więc da się żyć 🙂 Nie jest to jeszcze 100%, ale jest to na tyle dużo, że mogę wrócić do życia sprzed 8 listopada 2021, gdzie dowiedziałem się o guzie.
Jednym z ćwiczeń, które wykonywałem, i będę wykonywał są ćwiczenia z aplikacji Lumosity, o której wspomniałem w jednym z wpisów. I na pewno opiszę ją w osobnym wpisie, bo jestem pod wrażeniem jej wykonania zarówno technicznego (od strony programowania) jak i naukowego (od strony liczby ćwiczeń i jej wpływu na mózg). A, żeby pokazać (i pochwalić się – a co 🙂 ), że z moją głową wcale nie jest źle, to przynajmniej jeśli chodzi o użytkowników tej aplikacji, których wierząc sklepowi Play jest co najmniej 10 mln na świecie – bo tyle jest pobrań tej aplikacji (a jeszcze Ci z Apple i tych, co korzystają z niej przez przeglądarkę) wypadam bardzo korzystnie w swoim przedziale wiekowym 🙂
Coś się jednak zmieniło
Mimo, że piszę o tym, że jedna rzecz wygląda inaczej, niż przed operacją, to jednak jest to najniższa z możliwych cen, za to w jakim stanie jestem teraz 🙂 A mówię mianowicie o tym, jak teraz słyszę muzykę i tym, że ciężko mi się skupić na słuchaniu czy odtwarzaniu piosenek, które lubiłem sobie śpiewać (sobie lub dzieciom na wieczór). I patrząc na to, że to jeszcze może wrócić (przecież dopiero minęły niecałe 2 miesiące od operacji), to bardziej od strachu, że to może nie wrócić czuję fascynację jak do tego doszło. Bo jak by na to nie patrzeć, muszę się nauczyć na nowo interpretacji dźwięków, które słyszę. Uprzedzając – słyszę normalnie – ludzi rozumiem również i nawet się z nimi dogaduję 🙂 Ale jak kiedyś muzyka mnie relaksowała, tak teraz dla mnie muzyki mogło by nie być… 🙂 Ma to też kilka innych konsekwencji, ale o tym postaram się napisać w kolejnym wpisie. Mam nadzieję, że szybciej niż za miesiąc 🙂
Mnie także często muzyka przeszkadza, zwłaszcza, gdy czuję się zmęczona. Nadmiar dźwięków drażni, a głośne dźwięki sprawiają wręcz ból