Jako, że cały czas siedzę na L4, a z chęcią wróciłbym do pracy to znak, że jest z każdym dniem coraz lepiej 🙂 Mam coraz to więcej pomysłów, przez co mam kilka rozpoczętych rzeczy, i chyba będę miał problem z ich dokończeniem przed powrotem do pracy… Ale, że rozpiera mnie dobry humor, to chciałbym robić jeszcze więcej 🙂
Mimo, że nie ogłaszam jeszcze zwycięstwa z najsilniejszym rywalem, to mam nadzieję, że moja operacja to był dla niego potężny cios, po którym na długi czas pozostanie na deskach 🙂 Czekam na kontrolę, na którą mam pojechać początkiem lutego. A teraz robię to co mogę, żeby wrócić do normalności, w której głównym tematem nie jest mój guz… 🙂
Póki co idzie dobrze
A, że Ci, którzy mnie znają to wiedzą, że nie mogę za długo usiedzieć w jednym miejscu. A przede wszystkim nie mogę siedzieć i nic nie robić, to wymyślam sobie różne zadania. I tak (jak widać na zdjęciu powyżej) po udanych próbach układania puzzli z dziećmi ich kolekcji stwierdziłem, że spróbuję swoje ułożyć, i próbuję po raz pierwszy w życiu ułożyć 2000 elementów… Powyższy rezultat to moje siedzenie przez dwie godziny… Nie wiem, ile czasu mi to zajmie, ale chyba na najbliższe dwa lata będę miał dosyć układania puzzli… 🙂
W międzyczasie nadal ćwiczę różne rzeczy, z czytaniem, pisaniem i rozwiązywaniem krzyżówek. Ale też zacząłem sobie pisać program w Javie – trochę dla pewności, że nic nie zapomniałem, trochę z rozrywki – bo po prostu lubię 🙂
A, że jak kiedyś pisałem – mam sporo pomysłów w głowie, to zacząłem je realizować, bo ostatnie wydarzenia pokazały mi, że nie warto jest czekać i odkładać na później niektóre rzeczy. A, że mam sporo czasu przez L4, to korzystam – a moje dzieci razem ze mną (bo to nie tylko czas spędzony sam ze sobą, ale i moje dzieci cieszą się, że możemy coś robić razem nie tylko popołudniami) 🙂
Co z tym pisaniem?
A co z tym blogiem? Spodobało mi się pisanie dłuższych tekstów. Ale na książkę chyba jestem za cienki w uszach 🙂 Poza tym trzeba by było znaleźć jakieś wydawnictwo, które by się nią zainteresowało i chciało ją wydać. A bloga mogę pisać bez tych procedur 🙂
Mam nadzieję, że guz nie będzie mi dostarczał materiałów na kolejne wpisy tutaj ale jednocześnie nie chciałbym, aby ten blog umarł naturalną śmiercią przez brak nowych i ciekawych treści.
To zastanawiam się nad rozszerzeniem i trochę zmianą zawartości tego bloga. Pojawią się inne treści związane z tym co robię. Czy to komuś się spodoba czy nie – to nie mi oceniać. Jeśli się nie spodoba – trudno, nikt nikogo tu nie trzyma 🙂 Jak pisałem na samym początku – blog został utworzony przeze mnie, i przede wszystkim miał służyć mi 🙂 Przez ostatnie 3 miesiące spełnił swoje zadanie – pozwolił mi ułożyć sobie pewne trudne rzeczy związane z chorobą.
Te treści związane z guzem nadal będą tu dostępne głównie dla osób, które przechodzą albo będą przechodzić przez podobne rzeczy, bo mam nadzieję, że mimo wszystko to co napisałem tutaj jest przykładem, że taka diagnoza nie musi zakończyć się źle. Ja cały czas mam nadzieję, że tak będzie i jestem na dobrej drodze 🙂 Jeśli ktoś to przeczyta i podniesie go na duchu, to będę szczęśliwy, że mogłem komuś w ten sposób chociaż pomóc. A wiem, że w takiej chorobie spokój ducha i pokonanie wewnętrznego strachu jest dużą siłą, która może zdziałać dużo dobrego w tej walce 🙂
A jakie będą inne treści? Jeszcze do końca nie wiem, ale podejrzewam, że będę chciał opisać trochę szerzej ćwiczenia, które wykonywałem przy afazji, a przede wszystkim aplikacje, które miałem dostępne (jako kontynuację tematu choroby), ale i część z moich pomysłów, oraz rzeczy, którymi się zajmuję. Życie pokaże, czy będzie coś z tego ciekawego 🙂