Wiele razy zbierałem się do tego, żeby założyć własną stronę – najpierw miał to być własny blog, później strona z portfolio lub – jak kto woli – budowanie biznesowego wizerunku poprzez stronę, na której mógłbym umieszczać ciekawe artykuły, porady jak rozwiązać złożone problemy programistyczne itp.
W większości przypadków kończyło się na słomianym zapale… chociaż raz nawet taki blog powstał i żył własnym życiem przez jakieś dwa miesiące, po czym przepadł standardowo z powodu braku czasu i pomysłów na nowe wpisy. Czy tym razem będzie inaczej? Nie wiem.
Ale teraz nie ja wymyślam treści, ale moje życie… I o tym chciałbym napisać. I powiem też szczerze – nie będzie to blog dla Was, a dla mnie. To ja chcę wyrzucić moje przemyślenia na zewnątrz. A że lepiej mi wychodzi pisanie o tym, co siedzi mi w głowie niż mówienie, to zdecydowałem się na tą formę. I żeby nie było – lubię też dużo mówić. Może to potwierdzić spora grupa osób w pracy i wśród rodziny i znajomych.
Ale o tym lepiej jest mi pisać, bo mówić jest ciężko…
Bo jak się okazało w mojej głowie oprócz mojego mózgu pełnego myśli i innych pożytecznych funkcji znajduje się też nieproszony gość…
I o walce z nim będzie ten blog.
Początek
Początki możesz znaleźć w archiwach, lub zacząć czytać od pierwszego postu, który znajduje się Tutaj