Widać, że chyba nie jest moim przeznaczeniem jest regularne pisanie postów na blogu. Chyba, że regularnością blogera jest pisanie raz na miesiąc albo i rzadziej… 🙂 Ale jeśli moje pisanie tutaj będzie znaczyło, że piszę tylko dlatego, że czeka mnie kontrolny rezonans lub kontrolna wizyta u lekarza, to piszę się na to.
Mózg po operacji jak puzzle… 🙂
Ale poziom ułożenia mojego mózgu jest bliższy stu procentom niż puzzli na zdjęciu. Choć i nad nimi pracuję. Generalnie jest wszystko ok. Z tym, że muzyka, której słuchałem do tej pory nie brzmi jak oczekuję i mi to nie pasuje chyba się przyzwyczaiłem. Jest to dziwne odczucie, ale mi jej tak bardzo nie brakuję jak początkowo myślałem. Straciło Spotify, bo nie potrzebuję już ich abonamentu bo przestałem na razie słuchać muzyki… Ale jak się na tym dłużej zastanawiam, to ma też swoje atuty, o nich niżej.
Gwoli wyjaśnienia – nie wszystkie piosenki brzmią mi obco – część już nawet naturalnie czyli tak jak pamiętałem, ale ze śpiewaniem ich już gorzej. Są nadal piosenki, które lubię, ale niestety brzmią mi jakby ktoś je podrabiał i fałszował (jak najgorszy zespół weselny)…
Może to jest po prostu czas aby posłuchać nowych gatunków muzyki, a nóż mój słuch odkryje nowe zamiłowania? 🙂
SSD i HDD
Dla osób nie orientujących się w informatyce oba skróty dotyczą dysków przechowujących dane. Innymi słowy “pamięć” komputera. Co to ma do rzeczy? Ja dochodzę do wniosku, że mój mózg ma zarówno dysk SSD i HDD. Z takim założeniem, że na HDD zapisane jest dosłownie wszystko, natomiast na tym “szybszym” SSD były zapisywane te rzeczy, które mózg miał dostarczać natychmiast 🙂 I po tej operacji i afazji wygląda to tak, że na dysku SSD trochę danych się usunęło… na szczęście przez to, że dysk HDD pozostał nienaruszony to pamiętam wszystko, ale na niektóre “dane” muszę poczekać kilka sekund dłużej. Ale działa 🙂 I co ważniejsze – dysk SSD przyspiesza i będzie coraz lepiej 🙂
A tymczasem jutro idę na rezonans – zobaczymy na ile lepiej jest 🙂
Trzymam kciuki za wynik MRI! Zastanawiam się, czy też zauważyłeś, że szybciej tracisz uwagę po afazji/operacji? Kiedyś słuchałam wielogodzinnych webinarów w skupieniu, teraz muszę robić częste przerwy, bo myśli wędrują swoim torem, a w słuchawkach jakiś bełkot… 🙂
Wynik nie pokazał nic 🙂 a w tej sytuacji to najlepszy wynik 🙂
Co do skupienia to widzę delikatną różnicę, też potrzebuję częściej przerwy, bo po dłuższych dyskusjach szybciej “tracę wątek” 🙂 Ale i tu widzę poprawę w miarę upływu czasu 🙂