Afazja – mam chyba już większość ułożone w głowie :) Część 2

Jak widać na zamieszczonych zadaniach, które robiłem po operacji łatwo nie było… A ja myślałem, że pisałem wszystko prawidłowo, bo te poprawki obok krzyżówki, to są już moje poprawy, które sam zrobiłem dwa dni później. Wróciłem w ramach zadania zadanego przez neuropsycholożkę do moich zadań, żeby zobaczyć, czy wszystko było zrobione poprawnie, a jeśli coś było źle napisane, abym je poprawił. Więc to też mi pokazało, że z dnia na dzień mój mózg zaczyna się poprawiać 🙂

W poprzednim poście napisałem ogólne odczucie, które miałem. A tutaj będę starał się wymienić, z czym miałem problemy. I o ile jeszcze niektóre problemy nadal widzę, ale nad nimi cały czas pracuję.

Problemy z pisaniem

Jak widać na zdjęciu wyżej, problem z pisaniem objawiał się między innymi z przekręcaniem liter. Ale nie był to jedyny problem. Pisałem niektóre wyrazy w taki sposób, jakbym pierwszy raz w życiu miał je napisać. I mimo, że w głowie wiedziałem, jak mam napisać i jakie słowo, to już nie zawsze szło to w parze z pisaniem tego długopisem. Inne problemy, które jeszcze zauważam, to przy dłuższych wyrazach nie mam jeszcze takiego automatu pisania – czasami muszę sobie powiedzieć wyraz, który mam do napisania na głos, żeby wyłapać jakie sylaby są do napisania. Dzięki temu mogę sprawdzić, czy poprawnie zapisuję dany wyraz. No i trzeci problem, który objawia się też w mówieniu – nie zawsze z automatu jestem w stanie odmienić wyraz w poprawnej formie, czy czasie. Czyli tak, jakbym pozapominał niektóre zasady, które rządzą językiem polskim. I muszę je sobie przypomnieć.

Może to też wynika z tego, że ja nigdy nie uczyłem się języka polskiego na podstawie różnych zasad, tylko u mnie to wszystko wychodziło automatycznie. Nigdy nie musiałem się zastanawiać jakie “u” czy “ó” napisać, bo nigdy nie musiałem odmieniać sobie wyrazu żeby stwierdzić, czy powinno być “u otwarte czy zamknięte”, nigdy z tym nie miałem problemu – może przez to teraz mam z tym więcej problemów 🙂 A, że byłem dobrym uczniem, to nikt mnie nie chciał na siłę tego uczyć – bo po co, jeśli chłopak nie popełnia błędów ortograficznych ani gramatycznych, i ze sprawdzianów nie schodzi poniżej czwórek, a częściej ma piątki i szóstki… 🙂

Problemy z czytaniem i mówieniem

W pierwszych dniach po operacji miałem spory problem, żeby nie tylko przeczytać całe zdanie, ale bardziej żeby zrozumieć sens tego, co czytałem. Miałem w szpitalu książkę, którą zacząłem czytać przed operacją, i chyba 3 dni po operacji chciałem przeczytać jeden rozdział. Skończyło się na tym, że przeczytałem chyba z 3 razy dwa zdania początku rozdziału i zrezygnowałem, ponieważ nie zrozumiałem nic z tego co przeczytałem. I co wtedy mnie trochę wystraszyło, ale teraz patrzę na to już z lekkim dystansem – uwierzyłem wtedy, że niektórych ludzi myślenie może boleć… 🙂 Bo próba zrozumienia tych dwóch zdań, które próbowałem przeczytać sprawiała, że głowa w środku zaczynała mnie boleć tak, jakby jakiś sznurek w głowie ktoś ciągnął i bolało to dosyć mocno… 🙂

Na szczęście kolejna próba dwa dni później była o wiele lepsza. Już potrafiłem przeczytać cały rozdział (czyli jakieś 7-8 stron) i zrozumieć wszystko, co przeczytałem. Trochę mnie to uspokoiło 🙂

Jeszcze podobnie jak przy pisaniu mam problem z dłuższymi wyrazami, i czasami muszę jakiś wyraz powiedzieć sobie pomału i z podzieleniem na sylaby, bo mózg czasami idąc automatami podpowie mi nie tak jak trzeba, i mogę w połowie przekręcić jakieś długie słowo. Ale zdarza się to coraz rzadziej, i pilnuję siebie i uważam, jak widzę, że idzie to nie w tą stronę, którą powinno.

Ale tak jest, że wypracowałem sobie taki mechanizm, którym potrafię pilnować, czy mózg nie podpowiada mi jakiegoś wyrazu, który źle wypowiadam. Innymi słowy pilnuje sam swojego mózgu… Dziwnie to brzmi, ale póki co tak jest 🙂

Inne rzeczy, które u siebie zobaczyłem

To czasami jak o czymś mówię, to tak jakby trochę mój zakres wyrazów się skrócił. I nie jest to tak, że nagle nie znam sporo słów, bo wiem jak o czym opowiedzieć i co to jest, ale czasami brakuje mi “jednego” słowa, aby to nazwać. I czasami wystarczy, że usłyszę początek wyrazu, a czasami całe i wtedy już wiem, że to właśnie o to słowo mi chodziło 🙂 Z każdym dniem jest tego coraz mniej, bo każde przypomnienie sprawia, że mózg zapisuje sobie to w nowym miejscu i już do niego sięga.

Podobne rzeczy, jak w przypadku czytania zauważyłem z językiem angielskim. Kilka dni po operacji sprawdzałem, czy potrafię powiedzieć albo przeczytać coś po angielsku. Mózg przechowuje wiedzę o języku angielskim blisko miejsca, gdzie trzyma informacje o języku polskim, ale nie jest to to samo miejsce. I faktycznie, pierwsze dni po operacji również bolała mnie mocno głowa, jak próbowałem wymyślić sobie jakieś zdanie w języku angielskim, choćby proste:

I am a man, and I have 32 years old. I live in Poland

Głowa potrafiła zaboleć tak, że nie byłbym w stanie bardziej sobie uzmysłowić znaczenie powiedzenia: “Myślenie potrafi boleć”… 🙂

Podobny efekt był z czytaniem czegoś w języku angielskim. Teraz jest o wiele lepiej, ale wiem, że muszę to ćwiczyć, bo mimo wszystko łatwiej mi się czyta tekst w języku polskim, niż w języku angielskim. I nie mówię teraz o porównaniu tekstu polskiego z angielskim, tylko z tym, jak czytałem przed operacją, a teraz. Jeszcze mam tu trochę miejsca do poprawy 🙂

Czy można nie rozpoznać swojej ulubionej muzyki? Można 🙂

Na wpisie z operacją wspominałem, że musiałem stworzyć swoją playlistę, która była puszczana na operacji. Mniej więcej po 3 dniach puściłem sobie kilka piosenek z tej listy. I byłem mocno, co słyszałem. Brzmiało mi to tak, jakby ktoś fałszował moją ulubioną piosenkę, bo brzmiała inaczej, niż ja ją pamiętałem.

Jako, że różne takie rzeczy po operacji próbowałem notować, bo nie wiedziałem wtedy, czy nie zapomnę wszystkich takich rzeczy, to starałem się “co ciekawe przemyślenia” zapisywać – i nie zawsze udawało mi się zapisywać je poprawnie gramatycznie. Ale zobaczcie, jaki wniosek miałem wtedy (w zdjęciach pod spodem). Teraz to już też wraca do normalności 🙂

Na koniec kilka przykładów, które robiłem w szpitalu jeszcze

Na koniec kilka przykładów zadań, które musiałem robić, ale i też błędy, które pokazują, że po operacji nie było wcale wesoło. Ale ja wiedziałem, że takie coś wystąpi, i że muszę ćwiczyć, aby wrócić do stanu sprzed operacji. Bo najgorsze co można w takiej sytuacji zrobić, to się poddać i załamać się. I nie robić nic… samo bez Twojej chęci i motywacji mózg też nie zrobi wiele. Pamiętajcie o tym, choć mam nadzieję, że nikt, kto to czyta nie będzie w takiej potrzebie.

previous arrow
next arrow
previous arrow
next arrow

3 komentarze do “Afazja – mam chyba już większość ułożone w głowie :) Część 2

  1. Bardzo chętnie przeczytałam! Muszę powiedzieć, że obserwacja odnośnie książek była też moim udziałem swego czasu. Pojęłam wtedy, że nie wszyscy mamy te same zdolności poznawcze, że niektórzy nie mogą czytać, bo zanim dojdą do końca zdania to nic nie pamiętają i nic nie rozumieją z jego początku. Że czytanie może męczyć. Tak było ze mną! Już w domu po operacji, gdy ćwiczyłam z wykreślankami i przestawiankami, przez tydzień (naprawdę nie przesadzam) próbowałam przestawić litery W B A Ł Ó, żeby ułożyć słowo “bawół”. A jak chciałam powiedzieć słowo, które ma więcej niż 4 sylaby to jakby język mi się sam giął i przestawiał te litery. Do tej pory czasem mam białą ścianę, gdy próbuję sobie przypomnieć proste słowa, ale coraz rzadziej. Co w tym jest jeszcze trudne, to lekceważenie rodziny, bo “wszyscy tak mają”. Może każdy tak ma w różnym stopniu, możliwe, ale ja chcę dotrzeć do poziomu sprzed afazji. Mi te zawiechy przeszkadzają, mnie to męczy. Męczy mnie też czasem mówienie, gdy próbuję coś wytłumaczyć i nie jestem w stanie. Trzymam kciuki za Ciebie!

    1. Witam,

      Dziękuję za podzielenie się swoimi spostrzeżeniami 🙂 Upewnia mnie to w przekonaniu, że to co mam to nie są odosobnione uczucia. I że dam sobie radę. Wiem też, że czasami będą momenty, w których będę się denerwował, że nie jestem w stanie przypomnieć sobie słowa, które na pewno znam… I to, że czasami tak się zdarza u ludzi do mnie przemawia, ale to przede wszystkim nie znaczy, że mam sobie odpuścić i nie próbować przypomnieć sobie wszystkiego 🙂

      No nie? 🙂

      A tak z ciekawości – ile czasu jesteś po operacji/afazji, żeby wiedzieć, ile czasu po operacji jeszcze takie momenty zawieszenia mogą się zdarzać?

      1. Hej! Moja operacja była we wrześniu 2020, a krwawienie z afazją w grudniu 2019. Po operacji zaczęłam się bardzo szybko coraz lepiej czuć – rehabilitowałam mowę i mózg, ustąpiły bóle głowy i taka mgła myślowa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *